Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi mefistofeles z miasteczka Inowrocław. Mam przejechane 31615.36 kilometrów w tym 3632.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 68040 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mefistofeles.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 110.00km
  • Teren 48.00km
  • Czas 07:55
  • VAVG 13.89km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Kalorie 5900kcal
  • Sprzęt Evolution (RIP)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kaszëbë vol.2 - Szwajcaria Kaszubska

Piątek, 16 sierpnia 2013 · dodano: 23.08.2013 | Komentarze 0

Dzień 2. Szwajcaria Kaszubska

Noc była dość zimna, więc dopiero po 7 wywlokłem się z namiotu by zwinąć obóz. Poznany wczoraj towarzysz ma na dziś podobne plany do moich, więc przynajmniej pół dnia pojedziemy razem. O 8 ruszamy, szybko dojeżdżamy do Kościerzyny, gdzie kupujemy pieczywo na śniadanie. Ruszamy jednak dalej - zjemy gdzie indziej. Ładna szutrówka prowadzi śladem rozebranych torów o czym świadczą nasypy i bezkolizyjne skrzyżowania z innymi polnymi drogami.

Bezkolizyjne skrzyżowanie polnych dróg © mefistofeles



Wieżyca © mefistofeles



Krajobraz w Gołubiu © mefistofeles


W końcu docieramy do Gołubia, w sercu Szwajcarii Kaszubskiej. Mimo, że jesteśmy wysoko nad dnem doliny czeka nas dalsza wspinaczka do góry. Po śniadaniu docieramy do Szymbarku skąd dalej w górę trafiamy na parking pod Wieżycą. Na sam szczyt wiedzie dość szeroka ścieżka, bez większych trudności przejezdna rowerem. W końcu jesteśmy na dachu Kaszub - na szczycie najwyższej góry północnej Polski. Ponieważ wierzchołek jest zalesiony (piękną, prawie, ze górską buczyną) stoi na nim 30metrowa wieża - to z niej można podziwiać panoramę Kaszub.


Widok z Wieżycy © mefistofeles



Widok na jeziora z Wieżycy © mefistofeles


Zjeżdżamy do parkingu a dalej asfaltem kierujemy się w stronę Ostrzyc i Drogi Kaszubskiej. Niestety sam zjazd jest średnio przyjemny - asfalt jest dziurawy i trzeba uważać by nie uszkodzić roweru, za to biegnąca brzegami jezior Droga Kaszubska zapiera w piersiach dech. Zatrzymujemy się na chwilę na punkcie widokowym na Złotej Górze by przez Zawory dotrzeć do Chmielna.

Jezioro Ostrzyckie © mefistofeles



Złota Góra © mefistofeles



Jezioro Raduńskie © mefistofeles



Łąki nad Jeziorem Raduńskim © mefistofeles




Tu nasze drogi się rozstają. Ja kieruję się na Reskowo by dalej lasem przebić się do Mirachowa. Podjazd w Cieszeniu wcale nie cieszy, nastromienie drogi jest niesamowite. Za to w lesie pełno błota. Mimo to docieram do Mirachowa i kombinuje co dalej. Ustalam, że warto pojechac nad jezioro Lubygość, jak się dowiaduję z turystycznych drogowskazów - mają w tym rejonie być jakieś groty. Toteż jadę. W samym rezerwacie dobrej jakości dukt prowadzi mnie nad brzeg wąskiego jeziorka położonego w dzikim, gęstym lesie. Nad nim w widać skalny okap z pokręconą kolumną. Całość wygląda jakby się miała zaraz rozsypać - "Skała" to ziemia posklejana z kamieniami.

Groty Mirachowskie © mefistofeles



Groty Mirachowskie © mefistofeles



Groty Mirachowskie © mefistofeles



Dalsza droga pieszym szlakiem okazuje się nie być przejezdna dla roweru, trudno jest nawet prowadzić. Gdy jestem bliski rezygnacji i zawrócenia - zauważam nasyp starej leśnej drogi i się do niego przebijam. Niestety - potem jeszcze 3 razy gubię drogę, która niespecjalnie pokrywa się z tym co mam na mapie, nawet gdy myślę, że jadę już dobrze - GPS wyprowadza mnie z tego błędu. Ale nic to, skoro droga jest dobra nie kombinuję tylko zmieniam plany. Z lasu wyjeżdżam w Kobylaszu, wiosce, która czci diabła . Czym prędzej uciekam z tej czarciej dziury i przez Linię kieruje się w stronę Osieka gdzie zjeżdżam z asfaltu w gruntowe drogi doliny rzeki Łeby. Wartka rzeczka płynie wśród łąk w głebokiej dolinie, której ściany porastają prastare lasy. Asfalt odzyskuję dopiero w Strzebielinie (Morskim - 30km od morza - taki żart kolejarzy), gdzie udaje mi się coś zjeść.


Dolina Łeby © mefistofeles



Pora więc rozejrzeć się za noclegiem. Niestety okolica za Strzebielinem jest typowo rolnicza i o noclegu nie ma mowy. Miejscowi informują mnie o stadninie koni w Chynowiu, do którego muszę się jednak wspiąć kilkadziesiąt metrów do góry. Ale warto. Właściciel stadniny (a przy tym sporego ośrodka , gdzie odbywają się m.in. obozy jeździeckie dla młodzieży) pozwala mi się rozbić, udostępnia łazienkę w stajni i prąd - za darmo. By nie wyjść na chytrusa wykupuję więc śniadanie na następny ranek.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa wkazd
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]