Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi mefistofeles z miasteczka Inowrocław. Mam przejechane 31365.36 kilometrów w tym 3597.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mefistofeles.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

wielodniówki

Dystans całkowity:1622.00 km (w terenie 356.00 km; 21.95%)
Czas w ruchu:103:35
Średnia prędkość:15.66 km/h
Maksymalna prędkość:64.00 km/h
Suma podjazdów:5508 m
Maks. tętno maksymalne:166 (85 %)
Maks. tętno średnie:131 (67 %)
Suma kalorii:67275 kcal
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:95.41 km i 6h 05m
Więcej statystyk
  • DST 85.00km
  • Teren 40.00km
  • Czas 05:40
  • VAVG 15.00km/h
  • VMAX 32.40km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 154 ( 78%)
  • HRavg 120 ( 61%)
  • Kalorie 2716kcal
  • Podjazdy 342m
  • Sprzęt Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze

DDW2.3 - Lasy Pomorza

Piątek, 25 września 2020 · dodano: 28.09.2020 | Komentarze 0

Epilog - do przekopu Mierzei, potem do Stutthoff, do ujscia Wisły i Gdańska. Ciezkie cioranie w piachu w rezerwacie Mewia Łacha, fajne drogi rowerowe (szutrowe) w lasach.



















  • DST 142.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 07:28
  • VAVG 19.02km/h
  • VMAX 48.96km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 165 ( 84%)
  • HRavg 127 ( 65%)
  • Kalorie 2331kcal
  • Podjazdy 833m
  • Sprzęt Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze

DDW2.2 - Nad Morze

Czwartek, 24 września 2020 · dodano: 28.09.2020 | Komentarze 0

Dzień drugi to początku bólu, ale i kolejne 140km. Grudziądz - Kwidzyn - Biała Góra - Malbork - Stegna.



















  • DST 144.00km
  • Teren 22.00km
  • Czas 07:44
  • VAVG 18.62km/h
  • VMAX 54.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • HRmax 166 ( 85%)
  • HRavg 131 ( 67%)
  • Kalorie 2467kcal
  • Podjazdy 833m
  • Sprzęt Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze

DDW2.1 Wyszłem z domu i ruszyłem przed siebie.

Środa, 23 września 2020 · dodano: 28.09.2020 | Komentarze 0

Postanowiłem przypiac sakwy i - korzystając z wolnego - ruszyć przed siebie. Na północ. Niestety, na 45kilometrze, za Solcem złamałem jarzemko i cudem unikając kastracji zostałem bez siodełka. Chcąc - niech chąc na stojąco dojechałem do Fordonu gdzie w sklepie kupiłem nową sztycę. Dalej trasa wiodła mostem fordońskim do Ostromecka (gdzie Smarzowski kręcił film), Starogrodu, Góry św Wawrzyńca, Chełmna i finalnie do Grudziądza gdzie chciałem przenocować...














  • DST 80.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 05:15
  • VAVG 15.24km/h
  • VMAX 57.00km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Kalorie 4000kcal
  • Podjazdy 600m
  • Sprzęt Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podhale vol. 4 - Pogórza i Pa-góry

Niedziela, 10 maja 2015 · dodano: 10.05.2015 | Komentarze 8

Z Tymbarku do Krakowa. Najpierw deszcz, potem burza akurat podczas podjazdu na ostatnią górę, potem huraganowy wiatr juz w Krakowie a na deser flak na krakowskim rynku. Poza tym padl 1000 w tym sezonie i 8000 tegoroweru co oznacza, ze remontu juz nie mozna odkładać. Z ostatnichrzeczy doszedl widelec, ktory chwilowo jest sztywny choc nie powinien.

http://www.sports-tracker.com/workout/tomek_g/554f542ce4b065a9a9d6768f    




  • DST 132.00km
  • Teren 12.00km
  • Czas 08:05
  • VAVG 16.33km/h
  • VMAX 64.00km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Kalorie 6661kcal
  • Podjazdy 1000m
  • Sprzęt Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podhale vol. 3 Górale we mgle

Sobota, 9 maja 2015 · dodano: 09.05.2015 | Komentarze 0

Pół pętli Tour de Pologne, Dwa przełomy Dunajca, ulewa na zjezdzie z przełęczy i godzinne szukanie noclegu w Tymbarku. 



http://www.sports-tracker.com/workout/tomek_g/554e3565e4b065a9a9bc66ac




  • DST 53.00km
  • Teren 23.00km
  • Czas 05:00
  • VAVG 10.60km/h
  • VMAX 57.00km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Kalorie 4000kcal
  • Podjazdy 900m
  • Sprzęt Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podhale vol. 2 - Dookoła Gubałówki

Piątek, 8 maja 2015 · dodano: 08.05.2015 | Komentarze 0

Dzis MTB po Gubałówce  - na lekko, ale lekko nie było. 


http://www.sports-tracker.com/workout/tomek_g/554cd06ae4b065a9a9a30e52




  • DST 71.00km
  • Teren 8.00km
  • Czas 05:00
  • VAVG 14.20km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 4000kcal
  • Podjazdy 1000m
  • Sprzęt Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podhale vol.1 - Głodówka i post

Czwartek, 7 maja 2015 · dodano: 07.05.2015 | Komentarze 0

Nie bede zpisywal,A niech przemowia zdjecia.r 

http://www.sports-tracker.com/#/workout/tomek_g/977v0fbhsfmcmul3




  • DST 123.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 07:21
  • VAVG 16.73km/h
  • VMAX 59.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Kalorie 6000kcal
  • Sprzęt Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kaszëbë vol.3 - Duże jezioro i Małe Morze

Sobota, 17 sierpnia 2013 · dodano: 25.08.2013 | Komentarze 2

Tym razem noc była bardzo ciepła. Rześki zjadłem śniadanie i ruszyłem dalej. Jako, że poprzedni dzień zakończyłem podjazdem teraz na początek ładny zjazd. Zjeżdżając nieswiadomie mijam pewne odbicie w bok i jade dalej tak jak zaplanowałem. O dziwo - gdy po kilku kilometrach orientuje sie, że nic mi nie pasuje do mapy - znajduję sie w równie dobrym miejscu co to, które planowałem. Teraz trzeba odzyskać straconą wysokość w czym pomaga nowoczesna ścieżka dla rowerów.


Podjazd koło Gniewina © mefistofeles



W końcu widzę obwałowania górnego zbiornika elektrowni żarnowiec. Zastanawiając się skąd będzie ładny widok rzuca mi się w oczy Kaszubskie Oko - 35metrowa wieża wybudowana na granicy Gniewina - zaraz obok zbiornika. Wejście do góry 9PLN (leniwi mogą za 11,50 wjechac windą). Widok obłędny. W oddali morze, u stóp górny zbiornik, za lesistymi wzgórzami, w głębokiej dolinie - Jezioro Żarnowieckie, przypominające trochę fjord. Za jeziorem - zaplecze techniczne nieukończonej elektrowni jądrowej.



Kompleks Elektrowni Jądrowej Żarnowiec © mefistofeles


Panorama z Kaszubskiego Oka i Elektrownia Szczytowo-Pompowa Żarnowiec © mefistofeles



Kaszubskie Oko © mefistofeles



Jezioro Żarnowieckie © mefistofeles



Po zejściu z wieży podjeżdżam sobie zobaczyć rurociągi Elektrowni Szczytowo-Pompowej Żarnowiec, czyli jednego z trzech polskich "akumulatorów" do przechowywania prądu - gdy pradu w sieci jest za dużo - turbiny pompują wodę do góry. Podczas wieczornego szczytu - woda spływa 100metrów w dół produkując kilkaset MW energii. Potrzeba do tego 4 rur o średnicy 5 metrów każda.

Rurociągi Elektrowni Szczytowo-Pompowej Żarnowiec © mefistofeles



Obok zaczyna zjazd - zamknięta dla ruchu asfaltowa droga na zlamanie karku rozpędza mnie do 60km/h - szybciej na tym rowerze się boję więc przyhamowuję. Wypłaszam jakiegoś dużego drapieżnego ptaka, poza nim i mną - nikogo tu nie ma.

W końcu jestem na dole - a konkretnie we wsi Nadole - dość ąłdnej letniskowej miejscowości nad jeziorem. Objeżdzam zbiornik i wjeżdżam na ruchliwą drogę kierując się do Krokowej.

Posiedzenie komisji sejmikowej © mefistofeles



W Krokowej odnajduję dworzec kolejowy. Torów jednak nie ma - zamaist nich jest ładna asfaltowa droga dla rowerów prowadząca aż do Swarzewa. Ścieżka łagodnie skręca, nierówności terenu niweluje nasypami i wykopami a z drogami krzyżuje się czasem wysokim wiaduktem. W miejscu dawnych peronów ustawiono ławki i stojaki dla rowerów oraz tablice informujące o okolicznych atrakcjach. W ten sposób dojeżdżam do Swarzewa. Przecinam zakorkowaną drogę nr 216 i zjeżdżam krętą uliczką nad brzeg Zatoki Puckiej - Małego Morza jak nazywają je miejscowi.


Ścieżka rowerowa po śladzie linii kolejowej Swarzewo-Krokowa © mefistofeles

...
Zatoka Pucka z okolic Swarzewa © mefistofeles


Tędy też prowadzi ścieżka dla rowerów, dopiero we Władysławowie na moment trzeba zjechac na ulice by po chwili znaleźć się znowu na ścieżce prowadzącej wzdłuż Półwyspu Helskiego. Niestety - zaczyna się coraz większy tłok. Dużo pieszych (ściezka jest też dla nich), rolkarzy, plażowiczów. Cały odcinek do Chałup przebiega wzdłuż campingów - na każdym karteczka - "brak miejsc". Za Chałupami można ściezką przyrodniczą zwiedzić uroczysko Każa. Ja jadę jednak dalej - zatrzymuje sie na chwilę w mojej ukochanej Kuźnicy, oszpeconej niedawną rozbudową przystani (zamienionej w ogromny port) i kieruje się do Jastarni. Po drodze zwiedzam jednak bunkier "Sabała" z 1939 roku, odrestaurowany, wyposażony i udostępniony do zwiedzania (8PLN). W końcu ląduję na campingu w Jastarni. Miejsca jeszcze są więc melduje się i od razu rozbijam namiot. Zostawiam zbędne graty i jadę dalej.

Nad Zatoką Pucką © mefistofeles



Kuźnica © mefistofeles



Ciężki Schron Bojowy Sabała © mefistofeles



Ciężki Schron Bojowy Sabała - wnętrze © mefistofeles


Za Juratą ściezka zmienia swój charakter - nawierzchnia staje sie gruntowa a znaki ostrzegają o stromych podjazdach - na szczęscie nie mają one więcej jak kilka metrów. W ten sposób pokonuję ostatnie 10 kilometrów na Hel. Tam szybko kieruje się na Cypel, godzina późna a ja chce się jeszcze wykąpać

Na Cyplu spotykam kilkoro rowerzystów, którzy zakończyli tu swoje wyprawy przez wybrzeże - sakwiarskiego klasyka, którego też będę kiedyś musiał zrobić. Uwage jednak zwracają grupki ludzi ubranych w stroje z innej epoki - panowie we frakach i kobiety w dziwacznych kapeluszach. A także żołnierze, w dodatku amerykańscy z II wojny światowej, których przywożą zabytkowe wojskowe jeepy i cięzarówki., Okazuje się, że w ramach corocznej imprezy miłośników historii i militariów - DDay odbywa sie dziś na plaży... wesele.

"wojskowe" wesele na Cyplu © mefistofeles



Na Cyplu © mefistofeles



Ja jednak muszę wracać. Odświeżony morską kąpielą szybko pokonuje ostanie kilometry do Jastarni gdzie udaje mi się kupic bilet na poranny statek do Gdyni. Wreszcie mogę odpocząć i zjeść pyszną rybkę. Wynik - 123 kilometry.




  • DST 110.00km
  • Teren 48.00km
  • Czas 07:55
  • VAVG 13.89km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Kalorie 5900kcal
  • Sprzęt Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kaszëbë vol.2 - Szwajcaria Kaszubska

Piątek, 16 sierpnia 2013 · dodano: 23.08.2013 | Komentarze 0

Dzień 2. Szwajcaria Kaszubska

Noc była dość zimna, więc dopiero po 7 wywlokłem się z namiotu by zwinąć obóz. Poznany wczoraj towarzysz ma na dziś podobne plany do moich, więc przynajmniej pół dnia pojedziemy razem. O 8 ruszamy, szybko dojeżdżamy do Kościerzyny, gdzie kupujemy pieczywo na śniadanie. Ruszamy jednak dalej - zjemy gdzie indziej. Ładna szutrówka prowadzi śladem rozebranych torów o czym świadczą nasypy i bezkolizyjne skrzyżowania z innymi polnymi drogami.

Bezkolizyjne skrzyżowanie polnych dróg © mefistofeles



Wieżyca © mefistofeles



Krajobraz w Gołubiu © mefistofeles


W końcu docieramy do Gołubia, w sercu Szwajcarii Kaszubskiej. Mimo, że jesteśmy wysoko nad dnem doliny czeka nas dalsza wspinaczka do góry. Po śniadaniu docieramy do Szymbarku skąd dalej w górę trafiamy na parking pod Wieżycą. Na sam szczyt wiedzie dość szeroka ścieżka, bez większych trudności przejezdna rowerem. W końcu jesteśmy na dachu Kaszub - na szczycie najwyższej góry północnej Polski. Ponieważ wierzchołek jest zalesiony (piękną, prawie, ze górską buczyną) stoi na nim 30metrowa wieża - to z niej można podziwiać panoramę Kaszub.


Widok z Wieżycy © mefistofeles



Widok na jeziora z Wieżycy © mefistofeles


Zjeżdżamy do parkingu a dalej asfaltem kierujemy się w stronę Ostrzyc i Drogi Kaszubskiej. Niestety sam zjazd jest średnio przyjemny - asfalt jest dziurawy i trzeba uważać by nie uszkodzić roweru, za to biegnąca brzegami jezior Droga Kaszubska zapiera w piersiach dech. Zatrzymujemy się na chwilę na punkcie widokowym na Złotej Górze by przez Zawory dotrzeć do Chmielna.

Jezioro Ostrzyckie © mefistofeles



Złota Góra © mefistofeles



Jezioro Raduńskie © mefistofeles



Łąki nad Jeziorem Raduńskim © mefistofeles




Tu nasze drogi się rozstają. Ja kieruję się na Reskowo by dalej lasem przebić się do Mirachowa. Podjazd w Cieszeniu wcale nie cieszy, nastromienie drogi jest niesamowite. Za to w lesie pełno błota. Mimo to docieram do Mirachowa i kombinuje co dalej. Ustalam, że warto pojechac nad jezioro Lubygość, jak się dowiaduję z turystycznych drogowskazów - mają w tym rejonie być jakieś groty. Toteż jadę. W samym rezerwacie dobrej jakości dukt prowadzi mnie nad brzeg wąskiego jeziorka położonego w dzikim, gęstym lesie. Nad nim w widać skalny okap z pokręconą kolumną. Całość wygląda jakby się miała zaraz rozsypać - "Skała" to ziemia posklejana z kamieniami.

Groty Mirachowskie © mefistofeles



Groty Mirachowskie © mefistofeles



Groty Mirachowskie © mefistofeles



Dalsza droga pieszym szlakiem okazuje się nie być przejezdna dla roweru, trudno jest nawet prowadzić. Gdy jestem bliski rezygnacji i zawrócenia - zauważam nasyp starej leśnej drogi i się do niego przebijam. Niestety - potem jeszcze 3 razy gubię drogę, która niespecjalnie pokrywa się z tym co mam na mapie, nawet gdy myślę, że jadę już dobrze - GPS wyprowadza mnie z tego błędu. Ale nic to, skoro droga jest dobra nie kombinuję tylko zmieniam plany. Z lasu wyjeżdżam w Kobylaszu, wiosce, która czci diabła . Czym prędzej uciekam z tej czarciej dziury i przez Linię kieruje się w stronę Osieka gdzie zjeżdżam z asfaltu w gruntowe drogi doliny rzeki Łeby. Wartka rzeczka płynie wśród łąk w głebokiej dolinie, której ściany porastają prastare lasy. Asfalt odzyskuję dopiero w Strzebielinie (Morskim - 30km od morza - taki żart kolejarzy), gdzie udaje mi się coś zjeść.


Dolina Łeby © mefistofeles



Pora więc rozejrzeć się za noclegiem. Niestety okolica za Strzebielinem jest typowo rolnicza i o noclegu nie ma mowy. Miejscowi informują mnie o stadninie koni w Chynowiu, do którego muszę się jednak wspiąć kilkadziesiąt metrów do góry. Ale warto. Właściciel stadniny (a przy tym sporego ośrodka , gdzie odbywają się m.in. obozy jeździeckie dla młodzieży) pozwala mi się rozbić, udostępnia łazienkę w stajni i prąd - za darmo. By nie wyjść na chytrusa wykupuję więc śniadanie na następny ranek.




  • DST 120.00km
  • Teren 34.00km
  • Czas 08:00
  • VAVG 15.00km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Kalorie 6000kcal
  • Sprzęt Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kaszëbë vol.1 - wzdłuż Wdy

Czwartek, 15 sierpnia 2013 · dodano: 22.08.2013 | Komentarze 3

Dostałem wolne na długi weekend. Nie spodziewałem się tego do tego stopnia, że nawet nie miałem żadnych planów. Ale 4 dni ładnej pogody mam spędzić w domu? No bez jaj. Jako, że towarzystwo albo nie dostało wolnego, albo nie miało na czym jechać decyduje się jechać samotnie.

Budżet mały, więc góry odpadają. Zostaje rower. Gdzie? Może na Kaszuby? Ładnie i blisko. No to jazda. Bez zbędnych przygotowań w czwartek rano wsiadłem w pociąg do Laskowic Pomorskich, bramy do Borów Tucholskich. O 8 rano byłem na miejscu.

Laskowice Pomorskie © mefistofeles


Droga przyjemna, ruchu jeszcze nie ma a z asfaltu zbaczam by zobaczyć elektrownie wodną na Wdzie, skąd do samego Tlenia przebijam się lasem. W Tleniu krótki postój i dalej w drogę.


Zalew w Tleniu © mefistofeles


Jest typowo dla Borów Tucholskich. Asfaltowa droga idąca przez las przetykany nieużytkami i popegierowskimi wsiami. Po drodze zatrzymuję się na chwilę na stacji Lipowa Tucholska, znanej (jak informuje kamień pamiątkowy 2km wczesniej) z walki jaką stoczył z komunistami mjr Łupaszka. Sama stacyjka ma wiele uroku - cały ruch jest sterowany mechanicznie za pomocą ręcznych zwrotnic i semaforów kształtowych.



Stacyjka w Lipowej Tucholskiej © mefistofeles


Dalej od Szlachty leśna droga prowadzi mnie do Czarnej Wody skąd brukowaną a potem bitą drogą znów dojeżdżam do Wdy, którą przecinam maleńską tamą koło młyna. Dalej szutrowa droga prowadzi mnie do rezerwatu w Odrach, słynnego z kamiennych kręgów sprzed 2000 lat. Sam rezerwat bardzo fajnie urządzony, wyznaczony plan zwiedzania, tablice i broszura informuja na co zwrócić uwagę.


Wda koło Oder © mefistofeles


..


Wda koło Oder © mefistofeles




Kamienne Kręgi w Odrach © mefistofeles




Gdzieś na granicy Borów © mefistofeles



Dalej przez kilka kilometrów jadę jeszcze lasami, kóre jednak coraz bardziej ustepują miejsca polom i łakom - znak, że jestem na grnaicy Kaszub. Przez wieś Abisynia dostaję się w okolice Jeziora Wdzydze, chyba największego z kaszubskich jezior. Okrązam je częsciwo asfaltem, częsciow leśną ściezką (po drodze mijam urocze darmowe pole namiotowe, aż żal, że tak wczesnie i tak blisko, bo chciałoby się tu rozbić) by dotrzeć do Wdzydz Kiszewskich. A tu cisza i spokój dawno wzięły wolne. Z jednej strony estyn, z drugiej tłumy aut. Skansenu samemu zwiedzać mi się nie chcę. Wciągam pizze i ruszam dalej. Droga choć lokalna bardzo ruchliwa, ale okolica urokliwa. Kilka km za Wdzydzami spotykam drugiego sakwiarza, okazuje się, że nasze koncepcje znalezienia noclegu się pokrywają więc razem ruszamy na poszukiwanie campingu. Zatrzymujemy się w Szarlocie, kilka km przed Kościerzyną, w ogromnym kompleksie turytycznym, zdającym się zajmowac większą powierzchnię niż jezioro nad którym leży. 120km w nogach, godzina dość późna, więc niestety - dalej już nie pojedziemy, trzeba tu spać. Ceny tez zbójeckie. 10 PLN z aosobę, 20 PLN za rozbicei namiotu - a do tego 5 PLN za kilka minut ciepłej wody pod prysznicem. Jak się potem okaże - tak drogo nie ma nawet nad morzem...


Nad rzeką Wdą © mefistofeles